13. stycznia.2014
Mieszkanie Justine
Zayn P.O.V
- Co ty tutaj robisz? - zapytałem blondynkę stożąca w progu mieszkania mojej dziewczyny.
-Musze z tobą porozmawiać - odpowiedziała
- Nie mamy o czym rozmawiać Perrie - warknąłem
- Jestem w ciąży Zayn - powiedziała a ja zmarszczyłem brwi
- O czym ty do cholery mówisz? - zapytałem
Blondynka nie odpowiedziała, spojrzałem na nią i zauważyłem, że jej wzrok skupiony jest na czymś z mną. Odwróciłem się i zobaczyłem Justine. Brunetka opierała się plecami o ścianę ubrana w moja koszulkę z rękami założonymi na piersi.
- Justine... - zacząłem
- Nie tłumacz się - przewała mi
- Ale....
- Nie, Zayn. Nie chce tego słuchać. - odpowiedziała odwracając si i wchodząc z powrotem do sypialni.
- Justine! - zawołałem jeszcze za nią ale ona trzasnęłam drzwiami, ignorując mnie.
Przetarłem twarz dłońmi i znowu spojrzałem na blondynkę
- To nie może być moje dziecko - westchnąłem
- To czwarty miesiąc Zee - odpowiadała
Rozstaliśmy się w październiku , czyli dokładnie cztery miesiące temu. Al to ni możliwe, że akurat wtedy zaszła w ciąże. A nawet jeśli to nie ze mną...
- Nawet jeżeli to prawda z tym dzieckiem. Czego ode mnie chcesz? - zapytałem
- To chyba oczywiste,że chce żebyś do mnie wrócił. - odpowiedziała - Żebyśmy razem je wychowali.
- Nie, Pezz. Nie zostawię Justine - odpowiedziałem
- Zayn, to twoje dziecko. Co mam powiedzieć, gdy kiedyś zapyta "Gdzie jest tata?". Że wolał być z jakąś nic nie wartą laską niż zostać z swoim dzieckiem?
- Nie mów tak o niej. Z resztą dowiem się czy jestem ojcem tego dziecka jak już sie urodzi i zrobimy testy - odpowiedziałem
Blondynka zmarszczyła brwi
- Nie wierzysz mi?.Zayn, nie zdradziłabym cię! - prawie krzyknęła.
- Wszystko się okaże. - odpowiedziałem - A teraz było by miło gdybyś już poszła, bo chce wrócić do swojej DZIEWCZYNY. - dodałem podkreślając ostatni słowo.
Perrie chciała coś powiedzieć ale tylko otwierała i zamykała usta następni tupnęła noga jak ośmiolatka i po prostu odwróciła się i wyszła. Zamknąłem za nią drzwi i ruszyłem do pokoju Jus.
W środku zobaczyłem Justine leżąca na łóżku, przytulającą poduszkę a po jej twarzy spływały łzy
- Justin, kochanie - powiedziałem kładąc się obok niej - Co jest?
- Czy ty siebie słyszysz , Zayn?! - krzyknęła podnosząc się i ocierając mokre policzki - Twoja była narzeczona przychodzi tutaj i mówi że jest z tobą w ciąży, a ty pytasz się co się stało?!
- Jus to nie może być moje dziecko.... - powiedziałem
- To dlaczego do cholery przyszła z tym do ciebie?! - znowu krzyczała.
- Nie wiem! - nie chciałem na nią krzyczeć ale tego wszystkiego jest już za wile - Na prawdę nie wiem!.
Dziewczyna spojrzała na mnie a w jej oczach zbierały si koleinę łyż.
Wziąłem jej twarz w dłonie i otarłem spływające łzy
- Nie mam zielonego pojęcia czego ona ode mnie chce... - zacząłem patrząc w jej zaszklone oczy - ale wiem,że nawet jeżeli jakimś cudem okaż się,że to moje dziecko nie zostawię cię.
- Ale...
- Żadnego ale, Justine. Wiem,że nie jesteśmy razem długo ale... - zawahałem się - ... Kocham cię. - powiedziałam prawie szeptem patrząc jej w oczy.
Dziewczyna na chwile zaniemówiła
- Wiem,że to za wcześnie, ale chce żebyś to wiedziała i .... - nie dokończyłem bo Justine złapała mnie za kark i przyciągnęła do siebie łącząc nasze usta. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, odsunęła się.
Spojrzałem ba nią, znowu płakała ale jednocześnie śmiała się
- Też cię kocham, Zayn.
Tym razem to ja ją do siebie przyciągnąłem tak,ze oboje wylądowaliśmy na łóżku śmiejąc się.
Przytuliłem ją do siebie
- Kocham cię - mruknąłem całując jej szyje - Kocham.Kocham.Kocham cię - składając pocałunki coraz wyżej aż dotarłem do jej ust które pocałowałem
- Wariat - mruknęła
- Też ci kocham - odpowiedziałem śmiejąc się
Mogę jej to powtarzać bez końca.....
-Musze z tobą porozmawiać - odpowiedziała
- Nie mamy o czym rozmawiać Perrie - warknąłem
- Jestem w ciąży Zayn - powiedziała a ja zmarszczyłem brwi
- O czym ty do cholery mówisz? - zapytałem
Blondynka nie odpowiedziała, spojrzałem na nią i zauważyłem, że jej wzrok skupiony jest na czymś z mną. Odwróciłem się i zobaczyłem Justine. Brunetka opierała się plecami o ścianę ubrana w moja koszulkę z rękami założonymi na piersi.
- Justine... - zacząłem
- Nie tłumacz się - przewała mi
- Ale....
- Nie, Zayn. Nie chce tego słuchać. - odpowiedziała odwracając si i wchodząc z powrotem do sypialni.
- Justine! - zawołałem jeszcze za nią ale ona trzasnęłam drzwiami, ignorując mnie.
Przetarłem twarz dłońmi i znowu spojrzałem na blondynkę
- To nie może być moje dziecko - westchnąłem
- To czwarty miesiąc Zee - odpowiadała
Rozstaliśmy się w październiku , czyli dokładnie cztery miesiące temu. Al to ni możliwe, że akurat wtedy zaszła w ciąże. A nawet jeśli to nie ze mną...
- Nawet jeżeli to prawda z tym dzieckiem. Czego ode mnie chcesz? - zapytałem
- To chyba oczywiste,że chce żebyś do mnie wrócił. - odpowiedziała - Żebyśmy razem je wychowali.
- Nie, Pezz. Nie zostawię Justine - odpowiedziałem
- Zayn, to twoje dziecko. Co mam powiedzieć, gdy kiedyś zapyta "Gdzie jest tata?". Że wolał być z jakąś nic nie wartą laską niż zostać z swoim dzieckiem?
- Nie mów tak o niej. Z resztą dowiem się czy jestem ojcem tego dziecka jak już sie urodzi i zrobimy testy - odpowiedziałem
Blondynka zmarszczyła brwi
- Nie wierzysz mi?.Zayn, nie zdradziłabym cię! - prawie krzyknęła.
- Wszystko się okaże. - odpowiedziałem - A teraz było by miło gdybyś już poszła, bo chce wrócić do swojej DZIEWCZYNY. - dodałem podkreślając ostatni słowo.
Perrie chciała coś powiedzieć ale tylko otwierała i zamykała usta następni tupnęła noga jak ośmiolatka i po prostu odwróciła się i wyszła. Zamknąłem za nią drzwi i ruszyłem do pokoju Jus.
W środku zobaczyłem Justine leżąca na łóżku, przytulającą poduszkę a po jej twarzy spływały łzy
- Justin, kochanie - powiedziałem kładąc się obok niej - Co jest?
- Czy ty siebie słyszysz , Zayn?! - krzyknęła podnosząc się i ocierając mokre policzki - Twoja była narzeczona przychodzi tutaj i mówi że jest z tobą w ciąży, a ty pytasz się co się stało?!
- Jus to nie może być moje dziecko.... - powiedziałem
- To dlaczego do cholery przyszła z tym do ciebie?! - znowu krzyczała.
- Nie wiem! - nie chciałem na nią krzyczeć ale tego wszystkiego jest już za wile - Na prawdę nie wiem!.
Dziewczyna spojrzała na mnie a w jej oczach zbierały si koleinę łyż.
Wziąłem jej twarz w dłonie i otarłem spływające łzy
- Nie mam zielonego pojęcia czego ona ode mnie chce... - zacząłem patrząc w jej zaszklone oczy - ale wiem,że nawet jeżeli jakimś cudem okaż się,że to moje dziecko nie zostawię cię.
- Ale...
- Żadnego ale, Justine. Wiem,że nie jesteśmy razem długo ale... - zawahałem się - ... Kocham cię. - powiedziałam prawie szeptem patrząc jej w oczy.
Dziewczyna na chwile zaniemówiła
- Wiem,że to za wcześnie, ale chce żebyś to wiedziała i .... - nie dokończyłem bo Justine złapała mnie za kark i przyciągnęła do siebie łącząc nasze usta. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, odsunęła się.
Spojrzałem ba nią, znowu płakała ale jednocześnie śmiała się
- Też cię kocham, Zayn.
Tym razem to ja ją do siebie przyciągnąłem tak,ze oboje wylądowaliśmy na łóżku śmiejąc się.
Przytuliłem ją do siebie
- Kocham cię - mruknąłem całując jej szyje - Kocham.Kocham.Kocham cię - składając pocałunki coraz wyżej aż dotarłem do jej ust które pocałowałem
- Wariat - mruknęła
- Też ci kocham - odpowiedziałem śmiejąc się
Mogę jej to powtarzać bez końca.....
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Hej!
Dzisiaj niestety krótko...
Ale za to wicie już kto jest w ciąży.
To jednak nie Carla *_*
Jakoś nie mam nietchnienia na przepisywanie rozdziałów.
Mam nadzieje,że następny będzie dłuższy bo denerwuje mnie już to,że pisze i pisze a wychodzi rozdział krótszy niż mi się wydaje. UHHHH
Kocham was :3
@LittleAlex1996
Super:-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział !
OdpowiedzUsuńW końcu powiedzieli sobie, że się kochają!
Wprost cudownie *-*
Mam tylko nadzieję, że to nie jest dziecko Zayn'a..
Czekam na kolejny i życzę weny !
Pozdrawiam, @youmakememad96 xx
W koncu takie true love! Cudownie :D Mam nadzieje, ze to nie jest dziecko Zayna.Trzymasz nas w napieciu haha. Kocham!
OdpowiedzUsuń