15.11.2013
Londyn
~~ Justine~~
Jak co dzień weszłam do jednej z kawiarni na obrzeżach Londynu. Witając się z Adamem ścierającym stoliki oraz Carlą stojącą za barem, skierowałam się do stolika pod oknem. Jestem tu codziennie nie zważając na pogodę czy chorobę., wizyty w kawiarni stały się moją rutyną. Kiedyś nawet, Carla zauważyła,że przychodzę to o tej samej porze, zajmuje ten sam stolik,zamawiam tą sama kawę i przez następne kilka godzin nie robię nic innego niż rysuje.
Uwielbiam to robić, uwielbiam rysować, gdy biorę do reki ołówek i zaczynam rysować czuję się jakbym trafiała do swojego własnego świata. Nie uważam żebym miała jakiś nadzwyczajny talent, a moje rysunki nie są wybitne ale to pomaga mi pomyśleć. Dzięki rysunkom wyrażam to co czuje, co dzieje się w mojej głowie.
Dzisiaj jest podobnie...
Odkąd otworzyłam oczy czułam,że coś się zmieni. Czułam,że nie będzie już tak jak dotychczas.Cały czas, gdy byłam w pracy,w domu czy nawet teraz, gdy jestem w kawiarni czułam,ze coś jet nie tak,ale nie wiedziałam co morzę znaczyć.
Próbując zapomnieć o tym dziwnym przeczuciu wyjęłam z torby szkicownik, kilka ołówków oraz telefon ze słuchawkami, puściłam moją ulubiona piosenkę i zaczęłam rysować. Z każdym ruchem ołówka na kartce pojawiały się nowe linie a następnie kształty nie wiedziałam jeszcze co ma przedstawiać ten rysunek, dałam się ponieść wyobraźni.Coraz bardziej zatapiałam się w swoim siwcie gdy nagle na stoliku przede mną pojawił się kubek z parująca kawą,a na krześle na przeciw usiadła uśmiechnięta Carla. Wyjęłam jedną ze słuchawek i nie przerywając rysowania odezwałam się
- Jak tam? - pytam
- A wiesz pytasz o to codziennie a ja za każdym razem streszczam ci cały mój dzień, a może teraz ty coś opowiesz? - proponuje, sięgając po jeden z moich rysunków.
-Nie ma o czym opowiadać, mam nudne życie... - mruczę
-Jus... - zaczyna ale nie daje dokończyć jej marudzenia.
- Mniejsza z tym - urywam - Mam to o co mnie prosiłaś - zmieniam temat wyjmując z teczki jeden z rysunków.
Dziewczyna wzięłam go i dokładnie obejrzała, przedstawiał całująca się parę. Carla poprosiła mnie,żebym to narysowała. Nie pytałam dlaczego ale chciałam spróbować czegoś nowego wiec się zgodziłam.
-Justine... jest cudowny, dziękuje -powiedziała
-Nic wielkiego... - odpowiedziałam
- Jeszcze raz dziękuje jest śliczny - powiedziała wstając
Uśmiechnęłam się do niej , następne przytuliła mnie i odeszła za bar obsłużyć nowych klientów.
~~ Zayn ~~
Zmęczony wracałem z próby, potrzebowałem odpoczynku, chwili spokoju, odskoczni od codzienności. czułem,że coś się zmieni,że jest inaczej nie bez powodu wracam do domu okrężną drogą, to na prawdę coś musi znaczyć. Podniosłem głowę z nad płyt chodnika i pierwsze co rzuciło i się w oczy to szyld kawiarni. Ace Cafe London. Nigdy tam nie byłem, ale coś mnie cięgło,żeby wejść właśnie tam, przebiegłem przez ulice i w kilku krokach pokonałem ostatnie metry dzielące mnie od przeszklonych drzwi kawiarni, lecz gdy przechodziłem obok dużego okna coś zauważyłem a raczej kogoś. dziewczyna pochylona nad kartką papieru zawzięcie poruszająca ołówkiem próbując narysować coś co powoli tworzy się w jej głowie. Sam nie wiem dlaczego mnie tak zainteresowała, była piękna jak wiele dziewczyn które spotykam na koncertach ale to nie było to...może zwróciłem na nią uwagę dlatego ze wydawała się smutna? Samona? Może to ona właśnie była powodem mojego przyjścia aż tutaj, może to ona miała wnieść coś nowego do mojego życia, które powoli stawało się rutyną
"Nie dowiesz się,jeśli nie spróbujesz" powtarzał mi zawsze mój dziadek gdy byłem młodszy więc teraz muszę wejść do kawiarni i przekonać się czy przyjście utaj było błędem czy jednak się opłaci
~~ Justine~~
Powoli zaczynałam wątpić,że cokolwiek się dzisiaj wydarzy, ta myśl męczyła mię od samego rana a teraz gdy dzień powoli się kończy zaczynam wątpić w swoje przeczucia.
Dochodziła godzina 19,zaraz miałam zacząć zbierać swoje rzeczy gdy drzwi do kawiarni otworzyły się a do środka wszedł chłopak, niby zwyczajny ale jednak coś zwróciło moja uwagę właśnie na niego. Nigdy nie przyglądałam się osobą wchodzącym do kawiarni zajmowałam się rysunkami ale On... ten chłopak... na niego zwróciłam uwag morze to nie przypadek... Pokręciłam głową by odgonić myśli i dopiero wtedy spostrzegłam,że chłopak zmierza w moją stronę. Poczułam ucisk w żołądku, zaschło mi w gardle, nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
"Denerwujesz się..." podpowiedziałam samej sobie. Spuściłam głowę by po chwili znów ja podnieść, gdyż zobaczyłam,że chłopak zajmuję miejsce na przeciw mnie.
Spojrzałam mu w oczy, czekoladowe obwiedzione długimi rzęsami, były piękne, mogłam się w nich zatracić. Wpatrywaliśmy się w siebie przez dłuższą chwilę aż w końcu chłopak odchrząknął i powiedział
- Może to być dziwne to co zaraz powiem, ale.... ale czułem ,że cie spotkam...
Zaczęłam się śmiać, nie to było niemożliwe. Nie wierze w przeznaczenie....
- Ty tak serio? To twój tekst na podryw czy jak? - pytam nie mogąc przestać się śmiać
- To nie jest śmieszne... - mruknął chłopak i opadł na krzesło na przeciw mnie
- Sorry, ale to na prawdę zabawne gdy obcy chłopak mówi ci,że niby czuł,że się spotkacie - mówię
- Dobra, wiec mogę sobie pójść jak chcesz... - chłopak podnosi się z miejsca
- Nie, no zostań może być ciekawie.... tak w ogóle jestem Justine - mówię
- Zayn... - odpowiada chłopak.
Cóż nie wieże w przeznaczenie... ale może być zabawnie a Zayn wydaje się całkiem ciekawym facetem....
No nie! Kończysz w takim momencie...?!
OdpowiedzUsuńOgólnie jest super. Świetnie się zaczyna, naprawdę dobrze piszesz. Czekam z niecierpliwością na next!!!
Kocham takie romantyczne historie więc masz u mnie dużego plusa :) xx
OdpowiedzUsuń@xAgata_Sz . xx